Podczas konferencji w Monachium pojawili się przedstawiciele administracji Stanów Zjednoczonych, którzy niestety głównie zajmowali się pouczaniem Europy i ustawianiem nas w szeregu i informowaniem nas, że decyzje dotyczące Ukrainy będą zapadały bez udziału Ukrainy oraz Europy.
Jesteśmy w przededniu trzeciej rocznicy wybuchu pełnoskalowej wojny na Ukrainie. Przez te trzy lata Polska i Europa wspierały Ukrainę w jej wysiłkach zbrojnych, w jej walce o niepodległość, suwerenność oraz możliwości decydowania o samym sobie oraz do prawo do bezpieczeństwa.
Dzisiaj nie możemy się zgodzić na to, aby decyzje o zakończeniu tego konfliktu zapadały ponad naszymi głowami, za zamkniętymi drzwiami pomiędzy Donaldem Trumpem oraz Władimirem Putinem. Nie możemy się zgodzić się na to, żeby Europa nie miała nic do powiedzenia w tej kwestii. Tutaj zgodzę się z premierem Donaldem Tuskiem, Europa musi przygotować i wypracować własny plan pokojowy dla Ukrainy, we współpracy z samą Ukrainą.
Dzisiejsza sytuacja geopolityczna zbyt mocno przypomina mi Jałtę, kiedy zdecydowano ponad głowami Polski. Nie możemy dopuścić do powtórki. Europa rozumie to dużo lepiej niż Donald Trump i jego administracja.
Rosja dzisiaj nie koncentruje się dzisiaj tylko na Ukrainie, Rosja chce otworzyć sobie drzwi do dalszych aneksji, do przywrócenia swojej roli rozdającego karty na arenie międzynarodowej. Stany Zjednoczone pod wodzą Trumpa grają na osłabienie Europy, na jej dzielenie i wyrugowanie ich z rozmów pokojowych - działa na korzyść Putina, bo to jemu na tym zależy.
Tymczasem Europa ma szansę wypracować ten plan i nie zgodzić się na ta absurdalną sytuację, w której Donald Trump ustali sobie plan wykorzystania metali ziem rzadkich na Ukrainie, ale będzie oczekiwać, że to wojska UE będą dbać o bezpieczeństwo tego planu. Tak się nie będziemy bawić.
Musimy silni i zjednoczeni wobec nowej administracji w Waszyngtonie. Musimy też przestać się łudzić, że Stany Zjednoczone pochylą się nad naszymi interesami i coś nam załatwią. Nikt nam już nam niczego nie załatwi, wszystko musimy wziąć w swoje ręce. To od nas - Europy zależy przyszłość naszego regionu. Nasz kontynent może być zjednoczony, a Polska może być ważnym liderem wraz z innymi krajami regionu morza Bałtyckiego, Europy Środkowej i Północnej w tworzeniu tej nowej polityki w stosunku do Rosji, czy też Stanów Zjednoczonych, a także wspólnego procesu inwestowania w zbrojenia oraz wspólnych zakupów broni, aby wzmacniać nasz potencjał i niezależność.
Polska sama się nie obroni, ale Polska w Europie może być silna.
Chciałabym się również zapytać co na to wszystko panowie i wielcy przyjaciele Donalda Trumpa, panowie Mentzen i Nawrocki, którzy tak się cieszyli z jego wygranej i składali mu hołdy lenne? Jak teraz widzą naszą niezależność, naszą niepodległość i bezpieczeństwo?
Ja widzę je w silnej Europie i mocnych sojuszach oraz w staniu po stronie Ukrainy, ponieważ jej niepodległość i podmiotowość, to również walka o naszą niepodległość, podmiotowość i bezpieczeństwo w kolejnych dekadach. Nic o Ukrainie, bez Ukrainy. Możemy ten pokój wypracować wspólnie, aby był trwały, a nie taki, który pozwoli się Putinowi zregenerować i przystąpić znów do ataku.
Magdalena Biejat, wicemarszałkini Senatu i kandydatka na urząd prezydenta RP
Elbląg, 16 lutego 2025 r.